Tadanori Yokoo, Die Fledermaus by J. Strauss, 1963
Tadanori Yokoo jest postrzegany przez krytyków sztuki jako ten artysta, któremu znakomicie udało się połączyć charakterystyczne przymioty tradycyjnej sztuki japońskiej (przede wszystkim drzeworytu ukiyo-e i kaligrafii) z kilkoma ważnymi nurtami sztuki zachodniej XX w. (surrealizmu i pop-artu). W efekcie powstała sztuka własna, rozpoznawalna, ekscentryczna, obrazoburcza – rozpasana zarówno w sensie formalnym, jak i treściowo-ideowym. Czasem nawet z pogranicza dobrego smaku. Najważniejszą sprawą stał się stworzony przez artystę własny język, który będąc odpowiednikiem tego, co w literaturze stworzył James Joyce, rósł w siłę w miarę wchłaniania coraz większej ilości i coraz to nowszych składników. Polifonia plastycznych „dźwięków” i „akordów” zdaje się nieść wysoko ich twórcę, na skrzydłach jego własnej wyobraźni, a ta nadaje im odpowiedni rytm i siłę wyrazu. Dodajmy jednak, że percepcja artysty nie jest nastawiona wyłącznie na rejestrację i „wchłanianie” elementów sztuki zachodniej oraz „miksowanie” ich z wątkami japońskim. Równie wrażliwie śledzi on i wykorzystuje rozmaite aspekty kultury i sztuki innych rejonów Azji (vide odwołania hinduistyczne albo – ogólnie mówiąc – indyjskie w jego dziele; podobnie wątki perskie, albo mogolskie).
Cechą nadrzędną tego twórcy jest nieprzewidywalność i umiejętność zaskakiwania. Już na początku kariery połączył on swoje losy z awangardowymi teatrami japońskimi, takimi jak np. Tenjo Sajiki, Jokyo Gekijo, gdzie nie tylko projektował plakaty, lecz współtworzył artystyczne oblicze tych grup. Mało kto spodziewał by się, że na drugim biegunie tych „undergroundowych” i „offowych” zainteresowań znajdzie się klasyczna opera. Tymczasem potwierdzeniem tego faktu jest pochodzący z 1963 roku plakat do „Zemsty Nietoperza” Johana Straussa, będący zresztą jednym z całej serii prac wykonanych dla tokijskiej Opery Fujiwara.
Jacek Szelegejd